19 kwietnia 2015

Podsumowanie wyzwania 7 ubrań w 7 dni czyli Capsule Wardrobe

Cześć robaczki!

Jak już wspominałam Klik Klik od pewnego czasu nie kontynuowałam wyzwania 7 ubrań w 7 dni. W planach miałam co tygodniowe podsumowanie na Facebooku oraz jedno duże podsumowanie na blogu, takie po 10-ciu tygodniach. Co z tego wyszło?


Szczerze to wyszło szydło z worka… Do 10.02 zapisywałam sobie co nosiłam oraz wciąż trzymałam się zasady 7 ubrań w 7 dni, ale było to dla mnie bardzo męczące. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że co miałam wynieść z tego wyzwania to już wyniosłam. Nic nowego się nie nauczę jeśli nie będzie mi to sprawiać radości, a nie sprawiało.

Parę tygodni temu zaczęłam czuć, że chce wciąż sięgać po te same rzeczy. Nie dla tego, że inne mi nie pasowały, nie dlatego, że nie chciałam nosić innych rzeczy, ale po prostu z tak ograniczona ilością rzeczy nie mogłam sobie pozwolić na dodanie do zestawu sukienki, którą chciałam założyć jeden raz… nie miałabym wtedy co nosić przez resztę tygodnia.

Można pomyśleć, że to głupota bo chce nosić jakąś rzecz tylko raz… znaczy to, że nie mam dla niej zastosowania. A co jeśli chcę ją nosić raz w tygodniu, co tydzień, lub co dwa? Wg tej zasady nie ma dla niej miejsca w wyzwaniu 7 na 7, a co za tym idzie w podsumowaniu takiej akcji powinnam taką nienoszona rzecz sprzedać, oddać lub wyrzucić.

Wyzwanie 7 na 7 to również swego rodzaju ograniczenie indywidualności. W końcu jeśli chcemy się trzymać zasad to powinniśmy wybierać 7 sztuk ubrań, które zawsze we wszelkich kombinacjach do siebie pasują. Takowe rzeczy to najczęściej tylko ,,basic clothes’’, a co za tym idzie mogą wiać nudą. Osobiście bardzo lubię prostotę i nie przeszkadza mi ,,nuda’’, ale rozumiem, że może to być dla niektórych problematyczne.

O tym, że ludzie nie zauważają, że w ciągu tygodnia nosisz 7 tych samych rzeczy już pisałam. Jest to wciąż dla mnie fascynujące zjawisko. Nie wiem jak to się dzieje, że ludzie nie widzą, ale bawiło mnie to jak dostawałam komplementy.

Co się zmieniło w mojej garderobie w ciągu tych zaledwie paru tygodni?

Najszybciej mogę odpowiedzieć, że mam mniej rzeczy. Wyzwanie pokazało mi, że nie lubię nosić niektórych rzeczy, że nie mam dla nich zastosowania, albo po prostu źle w nich wyglądam i ciężko się je nosi. Inną sprawą jest wyzbycie się wszystkich zużytych rzeczy oraz otworzenie na wcześniej nie rozważane kombinacje ubrań.


Zmiany

Oczywiście zmian nie wprowadziłam tak od razu, bo nie miałabym w czym chodzić. Najpierw wyzbyłam się tych rzeczy które były zużyte. Próbowałam zmusić się do noszenia paru rzeczy które wisiały od dłuższego czasu i potwierdziłam, że abo źle się w nich czuje, albo mi nie pasują i większości też się wyzbyłam.

W tym samym czasie powoli wypełniałam luki w garderobie. Zaczęłam od podstaw jak podkoszulki, bielizna, skarpetki. Ich przegląd i wyrzucenie było najprostsze. Następnie na odstrzał poszły jeansy, swetry, bluzy, koszule, czyli wszystko to co jest u mnie ,,basic’’. Na końcu najtrudniejsze czyli przegląd  ,,statment pieces’’. Przegląd i wyzbycie się tych rzeczy przyszło samoistnie, w trakcie wyzwania.

Rzeczy podzieliły się na 3 kategorie. Te które znalazły się w moich zestawach bo je lubię, są modne i ciekawe, te które nie znalazły się w zestawach bo pasują do niewielkiej ilości innych rzeczy, ale ciąż je lubię i są modne oraz te które są niemodne, źle się w nich czuje, są niepraktyczne, nie mam dla nich zastosowania.

I co z tego wszystkiego wyszło?

Wyzbyłam się dużej ilości rzeczy. Mam dużo miejsca i prześwit w szafie, wiem co mam i jak na mnie leży oraz czy w czymś czuje się dobrze czy nie. Moja szafa zaczęła ze sobą ,,grać’’, z zewnątrz wygląda nudno i szaro, ale zdałam sobie sprawę, że to moje ulubione kolory… szarości, czerń, biel, granat. Oczywiście kocham też parę mocnych kolorów jak czerwień, czy błekit, ale niestety nie mogę znaleźć tego czego potrzebuje w tym kolorach.

Jednocześnie łatwiej jest się ubrać:  rzeczy jest mniej, wszystkie je lubię, większość do siebie pasuje.

Wyzwanie 7 ubrań w 7 dni na zawsze zmieni moje podejście do zakupów. Odkąd wiem, że nie potrzebuje dużo ubrań, aby ładnie wyglądać i dobrze się ubierać, to więcej czasu poświęcam na wybór tej idealnej rzeczy. Zwracam uwagę nie tylko na skład (o czym zapraszam tutaj Klik Klik), ale również na praktyczność i zapotrzebowanie. Wiecie jak to czasami bywa kochamy coś kupować np. swetry pomimo, że mamy ich już 10.

W tym samym czasie, gdy odgracałam moja garderobę odgraciłam swoje otoczenie, ale o tym innym razem.


Całuski
K.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz