Menu

6 października 2013

Zakupy minionych tygodni

Czas na małe podsumowanie zakupów ostatnich tygodni. Nie jestem zbyt regularna jeśli chodzi o posty zakupowe, gdyż praktycznie w każdy weekend coś sobie kupuje, a post raz w tygodniu o zakupach to lekka przesada!

Starałam się produkty podzielić wg kategorii, ale jak wiadomo nie zawsze się da. Tak wiec zaczynamy Robaczki!



Kolorówka idzie na pierwszy ogień, bo wiem, że większość z was tą cześć kocha najbardziej. W ostatnich tygodniach w moje ręce wpadły:





W7 Honolulu – Muszę wam powiedzieć, że już nie wyobrażam sobie bez niego życia i nawet już mnie nie bardzo kusi aby kupić bronzer w kremie z Bourjois. Bronzer ma fajny kolor, naturalny i matowy, nie jest ani pomarańczowy, ani brązowy, wg mnie jest neutralny. W konsystencji jest miękki i łatwo się go używa. No i ta cena! Można go nabyć za około 13 zł. Mój mam z Ladymakap

Catrice liquid Metal Eyeshadow 060 Petrol Pan – metaliczny cień do powiek w kolorze zieleni. Kolor jest boski i mocny. Da się nim wyczarować niezły smoky eye, ale… osypuje się jak cholera wiec uwaga! Cena około 4euro, wg mnie warty uwagi!



Revlon Colorbutter 096 Macaroon – moja miłość. Mój kolor idealny. Jest to jakaś odmiana koloru malinowego, ale w bardzo naturalnym wydaniu. Ponieważ jest minimalnie, może dwa tony, ciemniejszy od moich ust, podkreśla je, ale nie krzyczy. No i to nawilżenie. Cena około 40zł – wart każdej złotówki.

Bourjois Contour Clubbing Waterproof 47 Purple Night – fioletowa kredka do oczu. Moja nowa zdobycz, jeszcze nie używana, ale zakochałam się w kolorze, będzie idealna na dolną powiekę. Cena bez promocji 6,59euro, kupiona w promocji drugi za pól ceny.



CND Shellac w tym kolory Masquerade, czyli bordowa czerwień, Rubble, czyli kawa z mlekiem oraz Base Coat. Jak na razie używane 2 razy i coś jest tu nie tak… nie chcą schnąć, chyba moja lampa jest lipna, albo baza. Cena koło 50-60zł.

Miss Sporty Metal Fusion 040 – Metaliczny lakier do paznokci który ukradł moje serce. Raz zieleń, raz brąz, raz fiolet… Malowałam nim paznokcie dwa razy. Raz w pracy dały radę 2 dni, a to naprawdę dobrze, a na urlopie 4 dni, musze się rozejrzeć za innymi lakierami z Miss Sporty. Cena 2,99euro




Pielęgnacja tez ma parę nowości, ale duża część jest wam na pewno znana:




Ziaja Pro Żel myjący normalizujący do każdego rodzaju skóry – Seria Pro kusiła mnie już od pewnego czasu, ale nie dość, że nie jest dostępna ot tak w sklepach, tylko Online lub w sklepach firmowych… No ale popatrzyłam po składzie i zaryzykowałam. Używałam w trakcie urlopu, gdzie nawet raz się nie pomalowałam, więc nie wiem czy daje radę zmyć makijaż. Jedno co od razu zauważyłam, to że w ogóle się nie pieni, a ja tak lubię jak się pieni. Cena 17zł.

Bourjois Płyn dwufazowy do demakijażu – słynny już, idealnie zmywa makijaż oczu, jest wydajny, powszechnie dostępny oraz tani 6,99 euro. Mój ideał, nie chce mi się szukać innego.



Ziaja 10% D-Panthenol krem łagodzący dla dzieci i dorosłych – kupiłam i czeka na swoją kolej. Ma dobre recenzję na KWC wiec wzięła, chyba go dam Robalowi bo się spalił na urlopie… i jest tani jak barszcze jakieś 7zł.

RS Daily Face Scrub – peeling do twarzy dla mężczyzn, a ponieważ mój Robal go nie chce używać, to ja go używam. Zapach męski i ładny, konsystencja okay, ale… wole enzymatyczne, a nie mechaniczne peelingi no i no dupy nie urywa… Nie wiem, po prostu taki średniak. Cena około 3euro jeśli dobrze pamiętam.
Sanctuary Spa Radiance Exfoliator – peeling do twarzy. No i znów mechaniczny peeling średniak. Kupiony jako miniaturka Travel Size.

Sanctuary Spa Radiance Exfoliator – peeling do twarzy w wersji Travel Size, Kupiony na próbę, ale jakoś nie możemy się do siebie przekonać.



Boots tea tre with Hazel Spot Wand – polecone przez koleżankę na naszym ostatnim spotkaniu zakupowym. Musze powiedzieć, że daje radę, nie wysusza skóry, ale pomaga w podleczeniu pryszczyków. Ma 2 końcówki na dzień i na noc. Cena 4,89euro

Lush Bubblegum Lip Scrub – Już o nim pisałam tutaj. Mój ulubiony skrub do ust. Cena 6-7euro.



Włosy, czyli coś co większość z was kocha tak jak ja:





Timotei Pure with Green tea for normal and greasy hair – Mój nowy szampon do zadać specjalnych, czyli oczyszczania włosów. Prosty skład bez silikonów z SLS, czyli to co moje włosy potrzebuje od czasu do czasu. Cena około 4euro.

Equilibra Aloe Shampoo Rebalancing – Hit internet który w końcu i mnie udało się zakupić. Od niedawna jest to mój szampon do użytku codziennego. Delikatny, ale nieźle zmywa lekkie oleje. Nie podrażnia, pieni się oraz nie plącze włosów. Cena około 17zł.

Stapiz Acid balance emulsja zakwaszająca do włosów – coś co wpadło mi w ręce przez przypadek, ale jako że ma zakwaszać włos to wzięłam. Cena za 300ml około 6zł.

Scandic Line Coco Mask – następna z masek, które nie są maską. Lubię i kupię ponownie. Za 250ml trzeba dać około 6 zł

Scandic Line Frut Mask – jak wyżej.

Scandic Line 3System – odżywka trzy fazowa bez spłukiwania, zawiera pantenol, glicerynę i proteiny jedwabiu. Stoi i czeka na swoją kolej. Cena 250ml 15zł.

Scandic Line LaStrada mask with milk and honey – Maska do  włosów z mlekiem i miodem. To jedna z najtańszych masek jaki znam. Lubię tą firmę za niezłe produkty, proste składy, niską cenę. Wszystkie maską są dosyć płynne bardziej jak odżywki, przez co słabo z wydajnością, ale 18 zł za litr robi różnicę. Nie jest to maska mocno odżywiająca, ale nada gładkości i pomoże w rozczesywaniu.



Yes to carrots Hydrating Shower Gel – mój żel pod prysznic o którym pisałam tutaj. Jest ma się dobrze, ale juz mi się znudził. Cena w promocji około 5euro za 500ml.

Original Source Lemon and Tea Tree Gel – czyli ostatnio moje ulubione żele pod prysznic. Kocham je za zapach i cenę, poza tym jakimś cuceń pomimo, że maja SLS mnie nie wysuszają. Teraz w promocji half price za 1,49euro

Original Source Pink Grapefruit Gel – jak wyżej zapach słodkiego grejfruita mnie powalił.

Super Beauty Vanilla & Honey Body Scrub – Scrub jak nie scrub. Jeśli szukasz ścieracza to nie bierz, jeśli szukasz zapachu który Cię powali na kolana, zaślinisz się i pobiegniesz po lody to jest właśnie to. Używam jako żelu na myjce, gdzie nawet nieźle się pieni, ale kocham go za zapch. Cena w promocji około 3 euro, bez promocji 6.59euro.

St. Ives Apricot Body Scrub – Jedyny, najlepszy… mój ścierak! Kocham go za zapach, za właściwości peelingujące i dostępność a nawet cenę. Dlaczego ja go tak omijałam? Mój Hit. Cena 7,29euro.

Lactacyd Femina Emulsja do higieny intymnej – mam nadziej, że znany wszystkim hicior do higieny intymnej. Mój pierwszy żel tego typu i mnie się podoba, musiałam się po niego wybrać aż do centrum, ale warto było. Wszystkie nieprzyjemności zniknęły. Cena w IE 7euro.



Boots Curly Hair Mousse – piankę ta kupiłam po dłuższym poszukiwaniu czegoś co nie zawiera alkoholu. To naprawdę rzadka sprawa! Pianka ma nadawać włosom mocniejszego skrętu… i powiem szczerze, że niezły bajzel umiem nią wyczarować na mojej głowie! Cena 1,59euro.

L’oreal Paris Elnett Satin Hairspray Unfragranced Extra strong – Nie jestem fanką lakierów do włosów. Kojarza mi się z moda na tapir, a'la Peggy Bundy. Ten lakier kupiłam po obejrzeniu filmiku na You Tube u Nissiax83, która zachwalała go, że nie ma duszącego zapachu. No niestety wciąż zapach jest dosyć mocny… myślę, że jak ten się skończy to kupie ponownie Umberto Giannini, bo pachnie słodko, a w pracy pytali się mnie co to za perfumy J Cena L’Oreal 5,39euro.

Dove Go Fresh Cucumber & Green Tea and Beauty Mineral enriched – jedyne I słuszne dezodoranty. Delikatne, ładnie pachnące I nie pozostawiają śladów. Cena 4,49 euro.


Lush The Green Bubbleroon – to moja pierwsza kula do kąpieli. Szczerze to bardzo mi się podoba ten pomysł… zapach, piana, kula… tylko ja w ciągu ostatnich 3 lat we własnym mieszkaniu kąpałam się ze 3 razy. Na zdjęciu pół kostki, a całość można oglądnąć tutaj Klik Klik Cena około 4,5-5 euro.

Naked 24h body Butter – polecono mi je w komentarzach na blogu I nie byłabym sobą gdybym nie spróbowała! Pierwsza wrażenia? Fajny skład, brak parafiny, dużo olejków i wysoko w składzie. Myślę, że się polubimy. Cena 7,69euro.

Ziaja Enzymatyczny preparat złuszczający do stóp – kupiłam bo był tani, a ja mam problemy z twardymi i brzydkimi piętami. Jestem w połowie opakowania i rezultatów jak nie było tak nie ma. Widać moje stopy potrzebują czegoś maxi, extra strong. Cena około 7zł

Cuticura Anti bacterial hand Gel Cucumber & Garden Mint – Mój must have! Nie koniecznie ten żel, ale żel antybakteryjny to mój torebkowy niezbędnik. Coś okropnie mnie uczula w pracy, dłonie mnie swędzą i mam czerwone między palcami, myślę, że to mydło, ale pewności nie mam. W weekend symptomy ustępują i zaczyna się od wtorku lub środy… Żaden krem mi  nie pomógł, balsam czy masło, ale gdy zaczęłam używać żeli antybakteryjnych to problem zniknął. Nie wiem jak to działa, na suche podrażnione dłonie nakładam alkohol i jest lepiej?? Cena 1,64euro

Sensodyne ProNamel Extra Freshness – pasta kupiona ze względu na urlop, już prawie się skończyła. Mam wrażliwe dziąsła i zęby i dlatego z drogeryjnych past zawsze będę wybierać Sensodyna. Krzywdy mi w ciągu tego tygodnia nie zrobiła, ale lepsze efekty mam po paście Dabur, szczególnie goździkowe Klik Klik.

L’Occitane Cherry Blosson EDT – te małe perfumy w kulce kupiłam tuż przed swoim urlopem pod wpływem chwili. Zapach jest piękny, ale niestety prawie w ogóle się nie trzyma, może ze 2h max, ale chyba nawet nie dwie. Cena 20euro.

Zalotka – kupiłam bo była za grosze, ale używałam może ze 2 razy. Cena 1,2euro



Botanics Bamboo Spa Gloves – bawełniane rękawiczki to coś czego szukałam od pewnego czasu, bo znalezienie rękawiczek, które nie są peelingujące graniczy z cudem! Po co mi takie rękawiczki? Zawsze nakładam je na dłonie po nałożeniu olejku, gdy chce dobrze je nawilżyć. Nikt przecież nie łubie tłustych plam dookoła siebie – co nie? Cena 5,5euro.

Supernail Buffing Cream oraz polerka do paznokci – swego czasu bardzo chorowałam na japońskie manicure, ale nie było mnie stać na kupienie oryginalnego zestawu za 150-200zł… dlatego skomponowałam własny. Używałam go dotychczas z 5 razy i daje całkiem, całkiem efekty. Cena nie pamiętam.

Wymazywacz do lakieru – pisak do wymazywania lakieru to coś z czym nie wyobrażam sobie, abym mogła się rozstać. Jako osoba która ma ręce trzęsące się jak u alkoholika na odwyku doceniam ten wynalazek baaardzo. Cena 1,7euro



Odgarniaczka do skórek – patyczki do skórek to niezbędnik manicure, ale ja tak nie łubie tego, że po 2-3 razach przestają być wystarczająco ostre. Czasami je piłowałam, ale nie chce mi się stąd metalowa wersja. Cena 1,2euro.


Ufff i to by było tyle z tych dobroci!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...