Cześć Robaczki!
Dzisiaj trzecia część krótkiego cyklu o ciekawym zjawisku
jakim jest Capsule Wardrobe. Pierwszą i drugą część możecie przeczytać tutaj
Klik Klik oraz Klik Klik.
http://www.stylefarm.com.au/ |
Moje zainteresowanie CW wynikło z ogólnego zainteresowania minimalizmem jako ideologią życia. Nie chodzi mi tu o posiadanie małej ilości rzeczy ale o odgracenie swojej przestrzeni życiowej. Po siedmiu latach na emigracji, w naszym 65m mieszkaniu nazbierało ię całkiem sporo gratów.
Jestem osobą która bardzo docenia walory estetyczne, sprawia
mi przyjemność gdy mam poduszki na sofie, które jak wiadomo nie mają żadnego
praktycznego zastosowanie. Takich przykładów mogłabym mnożyć w nieskończoność!
W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że mam bardzo dużo rzeczy (ogólnie), nic
nie mogę znaleźć, nie mam się w co ubrać oraz, że samo kupowanie nie daje mi
już przyjemności.
Słowo ,,już’’ użyłam z premedytacją, gdyż jak wielu
emigrantów, po przyjeździe i pierwszej wypłacie zachłysnęłam się faktem, że ,,w
końcu na coś mnie stać’’. Tak też kupowałam dużo i bez opamiętania, a używałam
rzadko.
Moje odgracenie schowków trwa około pół roku. Za każdym
razem gdy ponownie je otwieram zdaje sobie sprawę, że wciąż jest tam dużo
rzeczy. Rzeczy które miały się przydać, ale nigdy po nie nie sięgałam.
Przechodząc do samego sedna. W pewnym momencie miałam typowy
babski problem, czyli pełną szafę i nie miałam się w co ubrać. Na dzień dzisiejszy
ma około 50 sztuk ubrań (bez pidżam, bielizny) i wybór ubrania na następny
dzień zajmuje mi duużo mniej czasu.
Nie jestem żadnym guru, wciąż mam swoją listę ,,must have’’
oraz listę niepewnych rzeczy, ale nie wyrzucę od razu wszystkiego. Powoli
kupuje dobre jakościowo rzeczy i zastępuje te zużyte i niepasujące do reszty.
Staram się trzymać zasady jedna rzecz przychodzi co najmniej jedna odpada. Jest
to oczywiście zasada którą polecam osobą, które już maja ustabilizowana
garderobę.
W momencie gdy moja garderoba będzie skompletowana mam
zamiar zastosować plan zakupy raz na sezon. Na dzień dzisiejszy wciąż szukam
paru kluczowych rzeczy w tym:
- Dobrze dopasowanych jeansów, gdyż schudłam i te są za duże. Nie spieszę się tu bo chce jeszcze zrzucić następne 5 do 10kg.
- Casualowej spódnicy, seansowej lub pseudo skurzanej.
- Prostej szarej marynarki do noszenia elegancko i casualowo.
- Skórzanych czarnych balerinek, mam jedna na oku.
- Kozaków pod kolano na małym obcasie, niestety mam grubą łydkę i się nie mieszczę
- Kurtkę jesienną na tyle elegancką, żeby pasowała do sukienek.
- Trench – tu jeszcze się wacham, bo się gniecie w aucie.
- Beżowych/czerwonych szpilek – mam czarne.
- Dobrej jakości białego t-shirt’u.
- Skórzanych torebek
Jak widać lista jest długa, i jak będzie się zmniejszać to
dam wam znać wraz ze zdjęciami jeśli mój Robal zechce być moim fotografem.
I co dalej? Jak tylko skompletuje swoją CW mam zamiar podjąć
się wyzwania 30 na 30 lub 7 na 7… ale o tym następnym razem!
Całuski
K.