Cześć Robaczki!
Dzisiaj chciałabym wam pokazać jedno z paru miejsc w Dublinie
gdzie będąc w centrum ZAWSZE musze zaglądnąć… naprawdę J
Jimmy
Chung's eat as much as you like at a fixed price – to dewiza mojej ulubionej
restauracji. Zasada jest prosta, wchodzisz, bierzesz talerz i jesz,
potem drugi i trzeci i deser i płacisz…. Z góry określoną cenęJ Brzmi fajnie? Bo jest!
Jimmy Chung’s to szkocka (tak szkocka) sieć restauracji z
azjatyckim jedzeniem. Czemu pisze azjatyckim, a nie chińskim? Bo tu sushi też
znajdziecie w określone dni i godziny… a sushi jest bardzo nie chińskie.
Jimmy Chung’s w Dublinie mieści się tuż przy rzece między O’Connel
Street (tam gdzie jest szpila) a budynkiem SIPTU (związków zawodowych) tuż koło…
Ambasady Rzeczpospolitej Polskiej! Z zewnątrz wygląda to tak.
ratemyarea.com |
Tuż po wejściu w przedsionku znajdziecie cennik, który
zależy o dnia i godziny.
Lunch
Poniedziałek – Czwartek 11.45 do 16:30
Dorośli - 8.90euro, Dzieci- 5.50euro
Piątek - Niedziela 11.45 do 16.30
Dorośli - 9.90euro, Dzieci - 6.50euro
Obiad
Poniedziałek – Czwartek 17.00 do 22.30
Dorośli - 13.90euro, Dzieci - 8.50euro
Piątek - Niedziela 17.00 do 22.30
Dorośli - 15.90euro, Dzieci - 9.50euro
Dzieci do lat 3 jedzą za darmo.
Stawka dla dzieci obowiązuje tylko dla dzieci do 1m 20cm.
Wszystkie napoje oprócz wody płatne dodatkowo.
Tu zapewne pojawią się komentarze, że wcale nie tak tanio!
Po pierwsze primo! Jesteśmy w Irlandii za 5zł tu nic nie zjesz, po drugie
primo! To znaczy secundo… możesz jeść co chcesz, ile chcesz i siedzieć jak
długo chcesz… Poza ty lody są pyyyszzzneee!
Jak do nich trafić?
Co można zjeść można zobaczyć pod tym linkiem w zakładce
Menu. Klik Klik Miałam
wam zrobić listę co lubię, ale lubię prawie wszystko J
Oto jak się prezentuje miejsce, mało zdjęć, bo zabraniają
ich robić L
Dostałam pozwolenie na ,,few pic only’’
Na sam widok jedzenia robię się głodna! |
Dania główne |
Przystawki, dodatki oraz owoce |
Deserownia tuż przed dokładką |
Deserownia wersja maxi - lodziarka! |
W następnych odcinku najlepsza pizzeria tuż po tej w Genui –
ah ta włoska pizza.
Całuski