Lata pięćdziesiąte, gothic, metal, pin-up girl, co
je łączy? Czarna kreska oczywiście. Eyeliner jest w naszej kulturze od
starożytności już sami Egipcjanie malowali kreski, a ja zaczęłam miesiąc temu J.
Linda Hallberg |
Czy jest spowodowane moje ,,zacofanie’’? Otóż zawsze
myślałam, że mając taki małe, okrągłe oraz głęboko i blisko osadzone oczka jak
ja makijaż al’a pimp up girl nie będzie mi służył. Cóż świat się zmienia ,
promocje w bootsie się mnożą i takim oto cudem zdobyłam pierwszego eyelinera z
Revlonu, a wkrótce po nim przywędrował do mnie Rimmel.
Dita von Teese |
Dzisiaj post będzie porównawczy, nie mam zamiaru
wybierać lepszego i gorszego bo są one zupełnie inne wg mnie kierowane do
innego konsumenta, ale o tym za chwilkę J
Opakowanie oraz pojemność
Obydwa eyelinery są w opakowaniach które spokojnie
można postawić pionowo, nie wyobrażam sobie, aby było inaczej… Rimmel
przychodzi do nas w plastikowym, smukłym opakowaniu o pojemności 2,5ml. Mój
jest w kolorze 001 Black, bo tylko czarną kreskę uznaje (chwilowo?). Revlon nie
szkocił na opakowaniu, sam żel znajduje się w szklanym ,,słoiczku’’ który jest
zakręcany plastikową zakrętką. Całość ma pojemność 2.3g. Czyli mamy jedno
lekkie opakowanie do torebki oraz stabilne i bardziej wyszukane Revlonu.
Konsystencja oraz aplikator
I tu powstaje pierwsza zasadnicza różnica między w/w
produktami. Rimmel to typowy eyeliner w płynie z gąbeczkowym aplikatorem. Płyn
jest na tyle gęsty, że nie wycieka oraz wystarczająco rzadki aby łatwo się, go
nakładało. Aplikator jest wygodny w użyciu, ot taka gąbeczka zaostrzona w
szpic, miękka i elastyczna, wygodna w użytkowaniu. A co na ten temat ma do powiedzenia
Revlon? Revlon to eyeliner w żelu, który jest gęsty jak… hmmm… masło shea, czy
olejek kokosowy… wiecie o czym mówię? Niby w stanie stałym, ale miękki i łatwy
w nałożeniu. Aplikator to płaski pędzelek, którym można robić zarówno mocniejsze
kreski (stroną płaską), jak i delikatniejsze (węższą).
Od razu zaznaczam iż obydwa eyelinery mnie nie podrażniły,
nawet gdy nosiłam szkła kontaktowe oraz gdy rozmazał mi się od deszczu makijaż,
za co wielki plus! Obydwa produkty trzymają się u mnie podobnie, ale mam
tendencje to tarcia twarzy i oczu w ciągu dnia… chyba nigdy się tego nie oduczę
J
.
Napigmentowanie… może ja nie umiem, ale Revlon nie
dorasta do pięt Rimmelowi. Jego kolor jest jaśniejszy, nierówny… i tu
przechodzimy do sedna sprawy! Revlon to eyeliner dla wprawionej ręki, można (słyszałam,
czytała i widziałam, ale nie umiem) zrobić nim idealną kreskę, dobrze
napigmentowaną i równą. Dziewczyny sobie go chwalą o czym można poczytać u niektórych blogerek. Co na to Rimmel? Otóż to jest mój
nr 1. Łatwy w obsłudze i ciężko sobie nim krzywdę zrobić za szeroką, czy krzywa
kreską. Poprawki są łatwe, gdyż łatwiej jest zrobić cienką linię, nawet takim
trzęsącym się ręką jak moim.
Podsumowanie
Rimmel wg mnie to świetny wybór na pierwszy
eyeliner. Jak trafiłam na Revlona to już chciałam się poddać i zrezygnować z
kresek, gdyż w obsłudze trzeba większej wprawy. Nie ma tu lepszych i gorszych
wg mnie tylko produkty dla laika jak ja J oraz produkt
dla doświadczonej w makijażu dziewczyny.
Jako kompletny laik zgłaszam się po pomoc w
makijażu. Jak lepiej wygląda oko wymalowane. To coś co jest na mojej twarzy to
makijaż po 8h pracy, zakupach fotografowany o 19:00 a zrobiony o 5 rano J,
a wszelkie wątpliwości co do brwi – nieregulowane – zapuszczam J
Linia krótka
Linia pełna
Oczka razem
A może dodać do tego biała kreskę na linie wodnej??