Menu

23 marca 2014

Paletka MUA Undress Me Too - po dwóch miesiącach użytkowania

Cześć robaczki!

W końcu nadszedł ten dzień… po wielu tygodniach testowania... jestem gotowa odszczekać swoje słowa o taniej paletce MUA! Paletkę tą pokazywałam na swoim instagramie tutaj Klik Klik jak widać już 2 miesiące temu. Od tamtej pory powracam do niej szczególnie, gdy byłam w porannym biegu.




Zacznijmy od początku. Paletka 12 cieni w tym 3 matowe, 1 prawie mat oraz 8 ,,satynowych'' (osobiście uważam, że bliżej im do dual sparkle) cieni. Kolory utrzymane w chłodnej tonacji (dolna linia) oraz w bardziej miedzianej (górna linia). Zawiera brązy wszelkiej maści, trochę szarości, beże oraz czerń równie dobrą jak moja ingotowa 63-jka.



Pudełko plastikowe, białe… wydaje się bardzo tanie i lekko tandetne, ale o dziwo jest bardziej wytrzymałe niż można by przypuszczać… no i bród widać na nim mniej niż sleekowych - czarnych... wiecie nie ma odcisków palców :)

Dostępność w Polsce tylko online... polecam bezpośrednio ze strony MUA Klik Klik oraz z Klik Klik. Moją paletkę kupiłam stacjonarnie w Drugstore w Belfaście, ale można ją też kupić w Superdrug w Dublinie (np. w Omni).

Wiele słyszałam o tym, że to tańszy (4 funty) zamiennik Naked 2 (44euro), ale nie mam Naked 2... jedyne co mogę zrobić to polecić wam inne blogerki, które te dwie paletki porównywały Klik Klik oraz Klik Klik.



A teraz o samych kolorach – idziemy od góry z lewej do prawej:

Naked – niby nasz cień bazowy. Jest to prawdziwy naked bo jest prawie niewidoczny na powiece oraz słabo napigmentowany mat.

Devotion – jeden z moich ulubionych kolorów. Jasny, ciepło-złoty orzechowy brąz. Definitywnie satynowy.
Shy – nasz rozświetlacz, kolor perłowy, cielisty, wykończenie satynowe.

Fiery – Podobny do Devotion, wg mnie ciemniejszy i lekko przełamany miedzią, również satynowy.

Lavish – jeden z 3 matów, taka kawa z mlekiem, czysta klasyka i mój kochany kolor.

Dreamy – podobny w kolorystyce do Lavish tylko satynowy, (chłodny, orzechowy brąz z minimalna domieszką miedzi)

Transquil – podobny do Dreany, ale bardziej piaskowy, wykończenie również satynowe.

Exposed - satynowy, połyskująca grafit, typowo zimny kolor.

Reveal – chłodny, jasny, szary wpadający w beż, wykończenie satynowe.

Wink – średni satynowy brąz, typowo zimny kolor.

Obsessed - najciemniejszy, chłodny brąz, wykończenie prawie matowe.

Corrupt - matowa czerń, świetna pigmentacja.

Pigmentacja w tej paletce jest całkiem dobra, aż zadziwia biorąc pod uwagę, że kosztuje 4 funty. Najsłabiej wypadają Naked oraz Reveal. Corrupt jest bardzo dobrze napigmentowany równy mojemu ingotowi 63. Niestety cienie się osypują, nie więcej niż moje sleeki, ale bywa to upierdliwe przy ciemniejszych kolorach więc – najpierw malujemy oczy, później twarz :)



No dobra, i co o tym wszystkim myślę? No fajna jest, fajna, i ta cena… Nie żałuje zakupu, ale potwierdziłam swoje przekonanie, że satynowe, połyskujące kolory to już nie dla mnie… Głupio to zabrzmi, ale dobijam do 30-stki i jakoś w połysku czuje się źle.

Podsumowując paletka jest zdecydowanie warta uwagi i swojej ceny. Dobrze napignemtowanie oraz zestawienie bardzo praktyczne kolory... więc warto kupić!

A niedługo na blogu reszka paletek:


Całuski
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...