Cześć
Robaczki!
Już
ponad 6 lat minęło jak mieszkam w Irlandii i troszkę kosmetyków w tym czasie
się przez moje ręce przewinęło. Dzisiaj będzie strikte o kosmetykach do włosów,
które są dostępne w Irlandii.
źródło z drobną zmianą wszystkocomniezachwyca.blogspot.ie |
Podstawowymi
produktami które na stałe weszły do mojej pielęgnacji są oleje. Swego czasu
kupowałam olejki indyjskie W sklepie Eurazja na Clondalkinie, ale moim
niekwestionowanym hitem jest olej kokosowy extra virgin, spożywczy. Swój kupuję
w Dunnes Store i kosztuje mnie około 5euro. Każdy już chyba wie, że olej
kokosowy to zbawienie dla włosów. Poleciła mi go znajoma z Pakistanu, gdzie wszyscy
go używają od najmłodszych lat. Koleżanka z Nigerii też używa, szczególnie po
przedłużaniu włosów. Włosy czarnoskórych są bardzo suche, sztywne i łatwo się
łamię (informacja od źródła J)
źródło http://www.eatlivelove.it/ |
Przez
długi czas używałam szamponów z The Body Shop, The Lush oraz The Helthly Shop.
Niestety ciężko jest w Irlandii znaleźć coś delikatnego i w rozsądnej cenie,
ale parę produktów wpadło mi w ręce i należy im się powtórne 5 minut sławy.
Moim
niekwestionowanym ulubieńcem szamponowym są szampony Lush’a, a dokładnie
Cynthia Sylvia Stout. Jego skład jest boski bo na początku zawiera piwo, a jak
wiecie jest to składnik który nasze włosy lubią. Szampon miał charakterystyczny
zapach, po czasie nawet mi go brakowało. Dobrze się pienił, był delikatny,
pozostawiał moje włosy błyszczące i sypki. Zapraszam do starej recenzji z
początków bloga Klik Klik
Drugim
szamponem, którego już dawno nie widziałam na półkach w TkMax jest Phytorelax
Olio Di Argan Capelli. Tak samo jak jego poprzednika, pokochałam go za
łagodności oraz skład… muszę sobie go
wpisać na listę do kupienia. Stara recenzja tutaj Klik Klik
Przejdźmy
teraz do odżywek. Pierwsza która mnie zachwyciła to Faith In Nature odżywka z
neem i propolisem, którą kupiłam w The Healthly shop. Duża butla, piękny
zapach, lekka konsystencja, nie obciąża, niestety przez to, że była rzadka to
też niezbyt wydajna. Stara recenzja Klik Klik
Tisserand
Tea Tree + Nourishing to druga odzywka która zapadła mi w pamięci… ze względu
na zapach. Ja nie znoszę zapachu drzewa herbacianego… ale ona robiła cuda na
moich suchych włosach. Była gęsta i nie spływała z włosów, dobrze się ja
nakładało, działała jako odzywka na 2min równie dobrze jak jako całonocna
maska. Stara recenzja Klik Klik
Tyle
na dzisiaj wspominania. Jeśli mieszkacie za granicą i znacie jakieś fajne
włosowe produkty to dajcie znać, bo kończą mi się szampony i będę znów coś
szukać.
Całuski