Już prawie miesiąc minął od ostatniego Instagram day... to prawie miesiąc! A okazuje się, że w tym miesiącu coś się w końcu działo, więc zapraszam!
Dzisiejszy post zaczyna się od tego na czym mój dzień często się kończy, czyli na oglądaniu Futuramy. Mam telewizor, ale nie mam telewizji i często u mnie lecą jakieś bajki. Najczęściej sięgamy po Futuramy lub Pingwinów z Madagaskaru.
Wspominałam już, że jestem na diecie z Vitaliją Klik Klik. Wciąż
razem, wciąż powoli kilogramy Ida w dół, skóra się poprawia, a włosy rosną
szybciej J Jeśli jeszcze nie jedliście smoczego owocu to polecam. Nie dość, że smaczny to łatwy w przygotowaniu Klik Klik.
Z cyklu zabawne, ale prawdziwe J Mój ulubieniec to krzesło dla Kim
No i są porządki w szafie, w schowkach, a niedługo w kuchni…
za niedługo nowy cykl 7 na 7, czyli moje podejście do Capsul worderobe.
Było też o moich poczynaniach kulinarnych, ostatnio gotuje 2
razy w tygodniu… to baaardzo często jak na mnie, bo nie lubię gotować J
Wieczorami, albo oglądam filmy, albo wprowadzam znów zmiany
na blogu. Co myślicie o jego minimalizmie? Jak się postaram to będzie znów
zmiana po świętach J
Tak mi się spodobała wystawa sieci telefonii komórkowych
Three, że aż uwieczniłam na zdjęciu. Oczywiście jest to wycinany Dublin.
A tu zdjęcie z Tagu, co teraz robię i mój bajzel w kuchni
A ty trochę sentymentalnie, kartki urodzinowe dla dziadka,
czyli podróż do rodziny Robala oraz zdjęcia bloku, niby nic szczególnego, ale
zauroczyły mnie kolory w tej codziennej szarości.
Brak pomysłu na świąteczne prezenty?
Tyle na dzisiaj, jak wam miną weekend?
Całuski
K.