Cześć Robaczki!
Zaczynając dzisiejszy post od razu zaznaczę, że pisany
będzie przez wiele dni stąd też będzie wydawał się bardzo niespójny. Moja
przygodę z ssaniem oleju zaczęłam już jakiś czas temu. Wszystko zaczęło się od
ciągłego kaszlu i flegmy w gardle – wiecie jak po przeziębieniu, którego nie
miałam. Wydawałam całkiem dużo na syropki i nawet poszłam dwa razy sprawdzić,
czy to nie jakaś alergia, ale wciąż mi wmawiano, że to tylko podziębieni.
Dzień pierwszy 9.11
Samopoczucie standardowe na ta porę roku, kaszelek
odkrztuszający flegmę w gardle, która powraca co roku jesienią. Rano obudziłam
się też ze strasznym kapciem w gębie, wiecie taki niesmak i nieświeży oddech.
Nie wiem czy to wina późnej kolacji (22 – kanapki z kurczakiem, szpinakiem i
serem), czy zły dzień. Olej ssałam na czczo w trakcie przygotowywania śniadania.
Używałam oleju kokosowego, który potrzebuje troszkę czasu aby się rozpuścić
czego nie lubię (grudki na języku), ale przynajmniej ma fajny zapach i smak. Po
około 10-15min ssania, płukania i innych dziwactw, całość wyplułam, wypłukałam
usta i umyłam żeby, policzki, dziąsła i język.
Pierwsze uczucie? Ekstremalnie czysta jama ustna, aż sucha!
To poczucie czystości, świeżości wciąż się trzyma a jadłam już śniadanie. Nie
miałam flegmatycznego kaszlu przez około 2h, ale powrócił po kawie, jako że
jestem nadwrażliwa na kofeinę to mnie to nie dziwi.
Dzień 10.11
Dzisiaj drugi dzień ssania oleju i to na bardzo szybko bo późno wstałam... Jak zwykle było uczucie idealnie czystej, lekko suchej jamy ustnej. Wciąż mam flegmę w gardle, ale ona tak szybko nie zniknie. Nawet po całym dniu zęby wydają się czystsze nić zwykle.
Dzień 12.-13.11
Jak poprzednio zęby wydaja się czystsze, wciąż mam flegmę w gardle.
Dzień 14.11
Nie ssałam oleju, jedyna różnica to mniejsza czystość jamy ustnej.
Dzień 15-16.11
Zaczynają mi wychodzić pryszcze przy ustach i na brodzie oraz koło nosa. Nie ma to nic wspólnego z cyklem miesiączkowym. Zauważam również lekkie pogorszenie stanu zdrowia, jakby przeziębienie. Im dłużej ssę olej tym mniej przeszkadza mi smak w ustach, a nawet bym powiedziała, że dobrze mi się kojarzy, lekko słodki. Wciąż po całym dniu jama ustana jest czystsza.
Dzień siódmy 17.11
Pryszczyki pomimo używania effaclar duo wciąż wychodzą, ale szybko się goją. Niestety od używania effaclar duo (codziennie) skóra zrobiła się szarawa i sucha.
Dzień 18.11
Pryszczyki się lekko podsuszyły, wychodzi ich mniej na szczęście wciąż tylko na dole twarzy w okolicach nosa, ust i brody. Nie mogę się doczekać kiedy przyjdzie mój wymarzony Clarisonic Mia 2 aby zacząć walczyć o skórę! zauważyłam lekką poprawę w ilości flegmy (zmniejszenie jej wydzielania oczywiście)
Dzień 19-21.11
Zapomniałam o ssaniu oleju :( Miałam niesmak w ustach, niezbyt świeży oddech oraz zęby nie były takie czyste (uczucie czystości)
Dzień 22.11
Po dwóch dniach bez ssania oleju poczułam czystość i świeżość w ustach. Zauważyłam mniejszą ilość flegmy i już nie wychodzą mi pryszcze, ale to może zasługa Clarisonica Mia 2 którego używam od 3 dni.
Dzień 23.11
Ssanie oleju to najlepszy sposób na nieświeży oddech, nawet ten czosnkowy.
I tu koniec bo wyjechałam na urlop i po urlopie już jakoś nie zebrałam się ponownie na ssanie oleju. i tu porównanie.
Odkąd 1.12 wróciłam z Polski jeszcze nie ssałam oleju i zauważyłam pewne drobne zmiany... powróciła mi flegma. Niestety, ale moje nerwowe odkrztuszanie i flegma powróciły do stanu początkowego. Wydaje mi się, że jest nawet gorzej :(
Poza flegmą, w trakcie ssania oleju moje zęby były czystsze i bielsze a mój oddech świeższy. Nie pije więcej kawy czy herbaty, ale zęby lekko pożółkły (wróciły do stanu początkowego). Moja dieta również nie zmieniła się (za bardzo), ale mam mniej świeży oddech.
Jakie z tego wnioski? No trzeba zacząć znów ssać olej! Nie tylko dobrze działam na moje samopoczucie, dawał świeżość oddechu, rozjaśniał zęby, ale przede wszystkim pomagał mi wyzbyć się flegmy w gardle z którą walczę od lat dwóch.
Całuski
K.
Subskrybuj przez maila
Subskrybuj przez maila