Ponieważ praktycznie cały czas wyrażam się pozytywnie o kosmetykach
można uznać, że albo się nie znam (bo się nie znam), albo jestem stronnicza (bo
jestem).
Dzisiaj będzie o najgorzej wydanych pieniądzach w minionych
miesiącu, no może dwóch.
Na pierwszym miejscu klasują się dwa olejki. Olejek musztardowy oraz Amla. O samych olejkach można
przeczytać, że mają wzmacniać włosy, pobudzać je do wzrostu i mają specyficzny
zapach.
W moim przypadku obydwa olejki powędrowały do kibla szybciej
niż jesteście w stanie powiedzieć kosntanynopolitańczykieryczówna…
Tyle
dobrego o nich czytałam, tak się an nie napaliłam… W każdym z dwóch przypadków
było tak samo. Tydzień regularnego codziennego stosowania zaowocował wzmożonym
wypadaniem włosów. Smród tych olejków powodował, że smarowałam włosy mając zatkany
nos. Nakładałam czepek i ręcznik i ledwo dawałam rade wytrzymać godzinę. W
żadnym wypadku nie nadaje się na całonocne olejowanie, smród powodował u mnie
ból głowy i bezsenność, a zmycie zapachu graniczyło z cudem.
UWAGA jest bardzo dużo opinii pozytywnych o tych produktach,
więc nie zrażajcie się, uważam że jak się nie spróbuje to się nie będzie
wiedzieć czy produkt będzie pasował.
Na drugim miejscu uplasował się prasowany puder
rozświetlajacy z Revlonu. To jest największa klapa z kolorówki od dłuższego
czasu. Po naprawdę niezłych recenzjach na wizażu Klik Klik zamówiłam na Ebayu z
UK bo u mnie w sklepach jest niedostępny. Puder powinien być podstawowym
wyposażeniem każdej plastikowej, spalonej solarium lalki Barbie! Efekt brokatu
na twarzy to za dużo dla mnie nawet jak an sylwestra. Dałam mu drugą szanse i
tylko musnęłam twarz, ale wciąż świeciła mis ię brokatowo twarz, tym razem
nadawało się to na sylwestrową noc. Jedno co musze powiedzieć, że wydaje się
niesamowicie wydajny.
nokaut.pl |
Lush vanilliary perfumy w sztyfcie. Same w sobie naprawdę
niezłe perfumy. Świetny pomysł ze sztyftem i cena tez okay na wydajność jakieś
9euro, a nie widać zużycia. Zapach mało waniliowy, jakiś pudrowy… i właśnie
tutaj zaczynają się schody. Zapach jest bardzo mocny, zajęło mi troszkę czasu,
abym zdała sobie sprawę, że mój ból głowy i początkowymi mdłościami to od jego
zapachu! Ja to mam nosa…
Lush odżywka w kostce Jungle. Po użyciu szamponu w kostce
bardzo zainteresowałam się kostkowymi specyfikami. Jak zaczarowana kupiłam tą
odżywkę. Skład wydaje się fajny więc czemu nie. Odzywka prawie się nie rozpuszcza
pod wpływem wody! Nie da się jej nałożyć na włosy bezpośrednio, trzeba zmydlić
i dopiero nałożyć, ale to się nie mydli, nie rozpuszcza! Próbowałam odłamywać
kawałek i w dłoni moczyć, ale bez skutku, wciąż zostawały grudki. Podrasowałam
odżywkę wodą odą różaną, ale to na nic wciąż jest twarda, a wody dałam naprawdę
dużo. Trzymam ją w pudełku cały czas zalaną wodą, aby się rozpuszczała. Taką
wodę używam do włosów i lekko ściągam wierzchnią warstwę odżywki która zmiękła.
Tylko wierzchnią, bo nawet po tygodniu w wodzie to niewiele mi się rozpuszcza.
Marze aby już się skończyła.
Jakie ostatnio miałyście kity zakupowe? Dużo tego było??