Cześć Robaczki!
Dla wszystkich tych, którzy przychodzili na mojego bloga
tylko ze względu na kosmetyki mam smutną wiadomość. Już się mi przejadło pisanie
tylko o nich! Przez te 40dni nieobecności wiele się zmieniło o czym pisałam
tutaj Klik Klik.
W moim życiu jest więcej ruchu, staram się lepiej odżywiać, zorganizować sobie
czas i minimalizować moje wydatki...
Moje podejście powoli ulega zmianie i złapałam parę bakcyli,
które mam zamiar w was zaszczepić – oby tylko te dobre!
Follow my blog with Bloglovin
Dzisiaj jedna z najważniejszych zmian w moim życiu… zaczynam
biegać! Czemu zaczynam, a nie zaczęłam? Otóż uważam, że jeszcze daleko mi do
pochwalenia się, że biegam.
Zanim uciekniecie myśląc, o następna wariatka… taka modna
chce być, też zaczęła biegać i teraz będzie mówić jakie to super i inne bzdury!
Nie ze mną te klocki… u mnie nie było łatwo, ani nie jest pięknie.
Moja przygoda może być oderwana na Twojej rzeczywistości
jeśli jesteś młodą, wysportowana osobą… w takim przypadku poczytaj i pośmiej
się… należy mi się.
Mam 174cm wzrostu ważę około 78kg, pracuje jako ,,biurwa’’,
i wożę się samochodem… i tak od wielu już lat… w tym czasie powoli, powoli
doprowadziłam się do ,,niepełnosprawności’’, gdzie mając 20-ścia parę lat nie dawałam
rady podbiec do autobusu, czy wspiąć się na 2-gie piętro bez zadyszki 30-letniego
palacza.
Wiemy już dlaczego zaczęłam biegać, a teraz jak? Swoje
bieganie zaczynałam 3 razy… dwa razy poniosłam klęskę, wieeelką i bolesną i
właśnie dlatego dzisiaj pisze ten post – aby moja nauka nie poszła w las, tylko
komuś posłużyła. W końcu lepiej uczyć się na cudzych błędach, mniej boli.
http://blog.milkoshake.pl/ |
Jeśli uważasz, że możesz ot tak wyjść i zacząć biegać, to
jesteś w błędzie! Usiądź, pooglądaj telewizję bo zrobisz sobie krzywdę, tak jak
ja sobie zrobiłam za pierwszym razem. Otóż, aby zacząć biegać trzeba się
rozruszać i mieć do tego ,,sprzęt’’.
Co mam namyśli, ze trzeba się rozruszać? Otóż, jako osoby
siedzące, w moim przypadku 10h dziennie, nasze stawy i mięśnie są nie
przygotowane na wysiłek i możemy bardzo szybko doprowadzić do urazu. Ja wpadłam
na pomysł, że wezmę endomondo na komórkę i utworze na nim automatyczny plan 10 tygodni
do 5km i już. I tak po niecałych tygodniach wylądowałam z bólem w kolanie,
biodrze, barku, krwiaku pod paznokciem dużego palca i całkowitym zniechęceniu
do sportu!
Jestem pewna, że każdy z was chociaż raz w życiu, rzucił się
na jakiś sport, z pasją, pełną parą, aż do pierwszych zakwasów i urazów… i
znienawidził ten sport, porzucił.
Uwaga pierwsza zasada: MAŁYMI KROCZKAMI! Zanim zaczniesz
przygodę z bieganiem, zdobądź mistrzostwo w chodzeniu. W tym czasie wasze stawy
się przyzwyczają do obciążeń… bo w końcu bieg obciąż stawy, które od lat nie
były eksploatowane w takim stopniu. Wierzcie mi chrząstki stawowe są na to nieprzygotowane…
no i mięśnie też, i kręgosłup i wasza psychika. Nie ma nic gorszego niż
przetrenowanie początkującego, nie tylko biegacza, bo to zawsze kończy się
zniechęceniem i porzuceniem sportu.
http://www.frealfitness.com/ |
Ja zaczęłam od spacerów, nawet nie Power Walking, tylko
zwykłego spacerku. Do sklepu, ze śmieciami… byle tylko chodzić. Byle tylko
piechotą. Po tygodniu zaczęłam robić 2km wycieczki (w dwie strony) do sklepu, po
bułki, po sok. W moim przypadku były to spacery z moim Robalem i dyskusje o ,,dupie
maryny’’, wiecie w towarzystwie przyjemniej. Spacer był początkiem mojej drogi, druga część
to dobry plan treningu… i tu też najpierw poniosłam porażkę, zanim mi się
udało.
Jaki plan jest dobry a jaki zły? Nie ma na to pytanie
prostej odpowiedzi. Mój błąd polegał na zawierzeniu bezdusznej maszynie jaką
było endomondo. Dla tych którzy tego programu nie znają, na pewno o nim
napiszę, ale jeszcze nie znam go tak dobrze, żeby się chwalić. Tak czy owak
jest w nim opcja która pozwala na stworzenie planu dla początkującego biegacza
i taką tez opcję wybrałam.
Nie chce tu wmawiać wam, że to zły program, że to słaby plan
dla początkującego. Ja po prostu zaczynałam od zera… nienawidząc biegania, wciąż
pamiętając ostatnie urazy. Prawda jest taka, że plan był zbyt forsowny do
mojego poziomu fizycznego i faktu, że ważę prawie 80kg, czyli mam co dźwigać,
czym obciążać stawy.
Jaki plan teraz realizuje? Wciąż 10-cio tygodniowy, ale w
wersji interwały od 1min biegu do 40min. Czyli zaczynałam biegając 1min, aż
dojdę do 40min biegu. Brzmi niewiarygodnie? Jestem na szóstym tygodniu i biegam
24 minuty. Nie jest łatwo, ale jest coraz dłużej biegam.
Czy pokochałam biegać? Nie, ale kocham to uczucie dobrze
spełnionego obowiązku i dumy, że poszłam pobiegać i dałam radę, że odbiłam się
od dna i chcę wam w tym też pomóc.
Powodzenia
K.