Cześć robaczki!
Ostatnio mam straszne wyrzuty sumienia, że tak bardzo
zaniedbuje bloga. Nie dość, że tego zaniedbuje to jeszcze sobie drugiego na
głowę zwaliłam. I tak siedzę i użalam się nad sobą… no i użalam się nad sobą,
aż tu nagle olśnienie! Trzeba zrobić coś co daje mi przyjemność, odstresowuje, pozwala
zapomnieć o problemach dnia codziennego… i wiecie do jakich wniosków doszłam?
No trzeba coś napisać na bloga! Nawet nie zdajecie sobie sprawę jak bardzo
cieszy mnie ten blog, wasze komentarze i każde kliknięcie na stronę, jak
sprawdzam codziennie czy o mnie nie zapomniałyście, ile mam wejść na bloga J Wiem, głupia małolata
ze mnie wychodzi, ale nic tak bardzo nie sprawia mi przyjemności jak fakt, że
miło mnie się czyta (oby), i że w ogóle ktoś zechciał wejść na te 10sec żeby
coś przeczytać, lub pooglądać kiepskie zdjęcia (cóż nie mam aparatu).
Tyle było by tytułem zanudzania, teraz do rzeczy. Ostatnio staram
się robić zdjęcia tuż przed wyjściem do pracy. Stricte makijażowi, czasami coś
nawet z tego wychodzi, ale jak mam na 6 rano to jest za Malo światła. Tak czy
owak, zaczęłam się (ponownie) malować i moje wypociny będziecie mogły zobaczyć
tutaj od czasu do czasu.
Oczywiście daleko mi do Katosu (taaaa całe laaaata
świetlne), ale mam nadzieje, że wam się spodoba.
Ostatnio wręcz przepadam za ciepłymi kolorami na powiekach.
Złoto, pomarańcza, malina to kolory po które sięgam w pierwszej kolejności.
Niestety nie mam za dużo cieni, ale nad tym pracuje.
Mój dzisiejszy makijaż miał współgrać z
malinowo-brzoskwionowym sweterkiem który miałam na sobie. Poza tym każdy powód
jest dobry, aby użyć moich ulubionych kolorów.
Tak wiec standartowo zaczęłam od serum na twarz z wit C –
własnej roboty. Jak tylko się wchłonęło (czyli zdążyłam zalać poranną kawę) przystąpiłam
do pracy. Jak zrobiłam zdjęcie wszystkich kosmetyków użytych to aż się
zdziwiłam!
Krem BB
Catricce All around foundation 6 in 1 kolor 010 light beige – daje ładny
kolor i piękne rozświetlenie. Jeszcze troszkę potestuję i recenzja na pewno się
pojawi. Nieźle kryje jeśli używa się do jego nakładania Hakuro H51 czyli Flat
Top – naprawdę cuda działa.
Pod oczy ponieważ nie mam korektora użyłam Skin79 Snail BB –
już się kończy więc go oszczędzam. Nakładam palcami, bo daje najlepszy efekt.
Później na cała twarz nakładam puder, chwilowo Revlon Nearly
Naked 030 medium – Fajny puder, jestem w połowie więc też zbieram się do
recenzji. Nakładam go pędzelkiem do pudru z Catrice, wcześniej miałam Ecotools,
ale nie byłam zadowolona.
Teraz jedna z najważniejszych rzeczy. Brwi! Wypełniam je pod
włos fajną kredką z Catrice kolor 020 date with Ash-ton. Kredka ma z drugiej
strony fajną szczoteczkę do wyczesania. Kredkę mam już jakiś czas i będę się z
wami dzielić recenzją mam nadziej niedługo.
I przechodzimy do oczu, gdzie użyłam cieni/pędzeli jak poniżej:
Na zewnętrzną cześć oka Inglot 606 – piękny złoty perłowy
kolor / Hakuro H70 oraz H77
Aby dodać troszkę koloru dodałam na powiekę cień Ingot 366 –
matowy koral Hakuto H70
Kącik rozświetliłam Catrice 620 perłową żółcią / Inglot 80HP
Dolny kącik oka rozświetliłam najjaśniejszym beżem z paletki
Sleeka Au naturel / H76
Zewnętrzny kącik oka maznęłam Catrice 580 – perłową pomarańczą
/ Inglot 80P
Całość wytuszowałam Bourjois Volume Glamour
Na koniec: Konturowanie, róż oraz rozświetlenie.
Konturowanie twarzy robię bronzerem Ikos ziemia egipska,
fajny bronzer, ale z chęcią znajdę coś w bardziej neutralnych odcieniach.
Konturuje zawsze moim ukochanym pędzlem skośnym Hakuro H21 – to moja miłość
pędzlowa.
Róż to wspomniany w poprzednim poście Bourjois o kolorze 48
Ashes of Roses – fajnie się go nakłada Hakuro H13, gdyż jest dosyć twardy. Przy
miększych różach Hakuro może być zbyt twardy.
Dodatkowo dodaje lekkiego rozświetlenia Soap & Glory
Glow All Out – świetny produkt dla tych co chcą delikatnego rozświetlenia bez
żadnych drobinek 0 używam do tego też Hakuro H13.
I to by było tyle, albo aż J