Cześć Robaczki!
Ciekawa jestem ile razy spotkaliście się ze słowem
superfoods w ostatnim roku? Jeśli wiecie co to jest, wicie jakie superfoods
możecie kupić w ,,polskim supermarkecie’’ to przyjdźcie na bloga za dwa dni.
Dla całej reszty polecam kliknąć dalej >>
Superfood to nazwa produktów spożywczych pochodzenia naturalnego lub też ich grupy, które charakteryzują się wyjątkowymi właściwościami jak wspierają leczenie i zapobiegają powstawaniu wielu chorób jak cukrzycy, nadciśnienia, czy też nowotworów.
Superfood to nazwa produktów spożywczych pochodzenia naturalnego lub też ich grupy, które charakteryzują się wyjątkowymi właściwościami jak wspierają leczenie i zapobiegają powstawaniu wielu chorób jak cukrzycy, nadciśnienia, czy też nowotworów.
Przyjęło się że są one bogate w witaminy i składniki
mineralne, przeciwutleniacze, aminokwasy i białko, enzymy, błonnik pokarmowy, wielonienasycone
kwasy tłuszczowe.
Warto wiedzieć w jakiej ilości i postaci superfoods powinny
być spożywane, żeby uzyskać upragniony efekt. Nawet jeżeli jakiś produkt jest
wyjątkowo zdrowy nie oznacza to, że nie zawiera kalorii. Jeżeli ktoś się
odchudza musi rozważnie dodawać niektóre superfoods np. nasiona chia, które
zawierają znaczną ilość kalorii.
Nie wszystkie superfoods są dozwolone w niekontrolowanej
ilości. Głównie dla kobiet w ciąży, karmiących oraz dzieci. Dotyczy to np.
jeżówki czyli echinacei.
Nie planuje tu wypisywać wszystkich superfoods, ani ich właściwości,
możecie je przeczytać w tym linku Klik Klik.
Swego czasu zainteresowałam się superfoods i rzuciłam na te wszytki
Goji, Maca, Pak Choi, Quinoa, fanel itd. itp.
Prawda jest taka, że w dobie Internetu łatwo dajemy się
wmanewrować w blogowe reklamy, w portale ze zdrową żywnością i zagraniczne
filmiki YouTube, a zapominamy o tym co mamy pod nosem.
Superfoods to również buraki, brokuły, marchew, zielona fasolka,
gruszki, cebula, szpinak, brukselka, brokuły, sezam i wieeele innych.
Przyjęło się, że co nasze i w codziennym użytku to już nie
super. Zapominamy jakie zbawienne działanie ma naturalny antybiotyk jakim jest
czosnek Klik Klik.
Zapewne wielu z was (szczególnie tych powyżej 30-go roku życia) było leczonych
syropem z cebuli Klik Klik
albo herbatkę z imbirem Klik Klik
czy mleko z miodem i czosnkiem Klik Klik.
Im dłużej zagłębiam się w zdrowe jedzenie i dbanie o siebie
tym chętniej sięgam po naturalne odpowiedniki leków. Nie neguje tu medycyny,
ale powszechne podejście Irlandzkich lekarzy – albo aspiryna, albo antybiotyk.
Znając moje ciało wiem, że na ból głowy (u mnie ciśnieniowy)
najlepsza jest kawa. Na lekkie przeziębienie herbata z wiśniówką lub malinówką
tuż przed snem (po gorącej kąpieli), a na ból brzucha zielona herbata lub
herbata z imbirem. Wiem, że wyroby mleczne mnie nie służą tak samo jak chlebek
i bułki więc nie nadużywam tych ,,przetworów’’.
Każdy oczywiście ma inny organizm, u mnie gorączka 36,8
rozkłada mnie a 37,2 powala na kolana i sama do ubikacji nie doczłapie… ale,
jeśli nie musisz to się nie faszeruj chemią J
Całuski
K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz