Menu

15 grudnia 2013

Jak się pakować, aby nie oszaleć?!

Cześć Robaczki!

Wakacje dawno się skończyły, a z nimi czas urlopów, wiec mój post jest trochę nie w porę, planowałam go zrobić wcześniej, ale tak jakoś wyszło. Może ktoś leci/jedzie na święta i się przyda?

Zacznę od tego, że ja mam OCD (Obsessive–compulsive disorder) oficjalnie stwierdzone przez mojego Robala. Co za tym idzie ja muszę zaplanować, zapisać i posegregować wszystko! Mam nawet taki Flip and Fold do składanie ubrań w kosteczkę… ale nie o mojej zchizie miała być mowa.




 

Ile razy już leciałam, czy jechałam gdzieś i wciąż coś zapominałam, albo brałam Krupe rzeczy i w połowie nie chodziłam. Znacie to co nie?

 

Na dzień dzisiejszy moje pakowanie planuje 3-4 dni przed wylotem/wyjazdem. Co robię?

 

Wielkie pranie, bo wiecie jak to jest ta ulubiona bluzka zawsze jest w koszu na brudy. Jak tylko ją wypiorę to wkładam od razu do walizki.

 

Ostatnie zakupy. Zawsze gdy już całość jest spakowana okazuje się, że czegoś nam brakuje, dlatego pakuje się wcześniej i wszystko sprawdzam.

 

Myślę, że największa zmianą w pakowaniu jest zapisywanie WSZYSTKIEGO. Zawsze robię parę list: ubrania, buty, kosmetyki, dodatki, elektronika. Zapisuje co chcę wziąć i pakując się tylko odznaczam z listy.



 

Dodatkowo mam listę zakupy oraz last minute, czyli wszystko to co nie mogę spakować od razu, tylko muszę na ostatnią chwilę, jak telefon, ładowarka, portfel i inne.




 

Gdy przychodzi ten dzień pakowania wykładam wszystko w kosteczkach na łóżko. Segreguje drobne rzeczy, wkładam w woreczki, kosmetyczki wiecie tak aby się nie pogubiło.




 

Moim najnowszym odkryciem, które zrewolucjonizowało moje pakowanie jest mix and match. Co to znaczy: Jeśli biorę spodenki jensowe to do nich od razu dobieram cały zestaw, koszulkę, sweter, bluzę i buty. To jest tak proste i głupie, ale tak świetnie działające, bo zawsze co nie weźmiecie to przecież będzie pasować. Nie wiem jak wy, ale ja zawsze wrzucałam moje ulubione ubrania do torby i budziłam się na miejscu z ręką w nocniku, bo nic do siebie nie pasowało.




 

Inne wskazówki to, odseparowanie małych rzeczy, ja wkładam do woreczków, torebek i do oddzielnej przegródki jak widać poniżej.

 



 


Praktycznym tez pomysłem jest wkładanie najcięższych rzeczy na spód torby, ale nie na dół jak leży, ale przy kółkach i nóżkach, o tak:





 

Jeśli latacie samolotem pamiętajcie też o paru sprawach jeśli chodzi o bagaż podręczny:


Uwaga na wagę i wymiary!


 

Laptop i elektronika muszą być na wierzchu i tak każda wam go wyciągnąć, dlatego na miłość boską nie wkładajcie go na spód bo dostaje białej gorączki jak ZAWSZE to widzę na lotnisku.

 

Kosmetyki do 100ml mają być w woreczku 1l na wierzchu bo też trzeba je wyciągnąć.

 

Bilety i dokumenty też na wierzchu.

 

Nie zakładajcie butów na obcasach czy kozaków, stracicie znów czas przy odprawie bo każą wam je ściągnąć i będziecie latać w skarpetach jak wasze buty będą prześwietlane.

 

Paski, metalowe klamry, 2 bluzy, drobne… kurna cholera zacznijcie je ściągać już w kolejce a nie na ostatnia chwilę, albo najlepiej od razu nie bierzcie bo nerwicy się my często latający nabawimy.

 

No i tym optymistycznych akcentem zakończę ten post, no prawie. Na koniec wstawię wam mój ukochany filmik z tej tematyki od Jenny.


 


9 komentarzy:

  1. jak dla mnie pakowanie się nie jest jeszcze takie straszne jak rozpakowywanie się... o mamo jak ja tego nie lubię ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozpakowywanie to pestka!

      Większość kosmetyków kupuje jako miniaturki i ze mną nie wracają a wszystkie ubrania i ręczniki wrzucam do prania, potem zostają tylko pierdołki które leża przez tydzień, aż przyjdzie weekendowe sprzątanie lub czegoś potrzebuje XD

      Całuski

      Usuń
  2. bardzo często zmuszona jestem do wyjazdów, pakowanie się nie jest dla mnie takie straszne jak rozpakowywanie się... o mamo jak ja tego nie lubię!

    OdpowiedzUsuń
  3. dobry post. też robię listę. ale muszę zgapić od Ciebie system mix and match bo zawsze biorę pełno ubrań a potem w połowie nie chodzę. Jak już przygotuje sobei ciuchy i inne rzeczy to wtedy wołam mojego i on mi wszystko pakuje bo ja nie jestem w tym najlepsza. nie potrafie upchać rzeczy w bagażu... Najgorzej jednak jest u mnie z cieniami bo wiadomo wszystkich wziąć nie mogę a bardzo bym chciała :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mix and match to przełom w moim pakowaniu, zaoszczędza mi połowę walizki. Ja na wakacjach prawie się nie maluje, jakiś BB krem (faktor!) i tusz to max :P

      No chyba że urlop w mieście to wtedy z jedną paletkę wezmę :)

      Całuski

      Usuń
    2. ja sie zawsze maluje :D a jak jade do pl to jeszcze musze brać pod uwagę że będę nie tylko siebie ale i innych malować to sobie wyobraź ile sprzetu biorę ;P Pędzle zawsze w podręczym z paletami bo nie mogla bym spokojnie lecieć zastanawiając sie czy moje pędzelki dolecą i czy palety będą w całości... zawsze jestem przygotowana do tego że muszę pędzle wyciągać i pokazywać je przy kontroli... :P

      Usuń
    3. Hahha to jak Ci zabraknie modelek do makijażu to zgłaszam się an ochotnika z moimi workami pod oczami, opadająca (jedną) powieką, małymi oczkami i brakiem kości policzkowych :P

      Było by fajnie nagrać filmik jak się wyżywasz artystycznie na mnie :P Można se pomarzyć bycia sławną modelką Mags ;)

      Całuski

      Usuń
  4. ja na lotnisku jeszcze nie byłam --> wiele przede mną :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierz mi nic nie straciłaś, nienawidzę lotnisk!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...